party-girls.pl

Nigdy więcej nie zawiedź swojej partnerki

Psie rozważania na temat ludzkiego seksu. Musisz to wiedzieć!

Nietypowa historia

Obudziło mnie trzaśniecie drzwi taksówki stojącej na dole pod bramą. Intuicja mówiła mi, że niestety gość nadchodzi. Znów będę bocznym torem mojej pani. Nienawidzę tych dni, kiedy zapach dochodzący z sypialni wypełnia cały dom. Sperma pomieszana z potem i śliną, a to niby ja jestem obrzydliwa jak wytarzam się w padlinie. Nie musiałam długo czekać na odpowiedz. Wyczułam jego obecność zanim wklikał cyfry w kod domofonu. Myślałam jednak, ze zaraz zapuka do drzwi wiedząc, że musze szczekać i obudzić tym kretynskim zwyczajem panią. Myliłam się. Zazgrzytał zamek. To on ma klucze??? Nieźle… Wiec to robi sie coraz poważniejsze. Ciekawe – kiedy każe odwieźć mnie do schroniska. Wlazł. Musiałam zamachać ogonem i cicho zaszczekać. Rzucił torbę na podłogę – tarasując mi dojście do łóżeczka. Ściągnął spocone w podróży tenisówki hilfingera i ruszył na górę po schodach do sypialni, gdzie moja właścicielka słodko spała otulona w jedwab. ehhh. Czyli czekają mnie minimum 2 dni chodzenia między butelkami i prezerwatywami… Koszmar!
Obudził ją śmierdzącymi petami zmieszanymi z odświeżającym do ust płynem pocałunkami, a ona zamiast go opierdolić zwyczajowo jak mnie kiedy wpycham się do niej do łóżka jak śpi – to sie uśmiechnęła. No pięknie. Moje dni są tu policzone. Pościskali sie trochę, poturlali po prześcieradle po czym pani ubrała szlafrok i zeszli na dół. Ledwo zeszłam do salonu, a mój nowy pan z torby wyciągnął litrowego JD. Uuuu… Ciekawe kiedy wyjdę na dwór? Chociaż uczciwie muszę przyznać, że jak melanżują to on jest spoko – łazimy aż nadto, ale wtedy on może jarać – czego pani nienawidzi. Tyle mojego, że sobie nadprogramowo popoluje na coś smakowitego.

Śmiechom nie było końca

Nalali po kolejnej szklance. Z słodkim zapachem whiskey mieszały się bąbelki coli. Zapowiada się grubo. I jeszcze skręca jointa… Eh… ludzie to mają dziwne pomysły, Serio. Za nic się tego nie da zrozumieć. Chichrają sie po tym idiotycznie. Nagle nie obowiązuje cisza nocna i można drzeć się w niebogłosy i śmiać z największych głupot na całe gardło. A jutro na porannym spacerze – będę musiała wysłuchać okolicznych plotek – jak to inni musieli też przymusowo z nimi imprezować. Wstyd, no ale co ja mogę??!
Kolejna szklanka i zaczęły się rozbierani. Jezuuu. Czy ja muszę na to patrzeć? No muszę. Co mam innego robić. Przecież do czasu, aż nie skończą i tak nie zasnę. Oooo – całkiem nieźle przytykał plecy i bicek poprawił. Wie, że moja pani lubi umięśnionych i wysportowanych. Stara się chłopak. Ohydne te ich zwyczaje. Ja też czasem muszę na zawołanie przyjść i dać buziaczka. Nie mam wyjścia więc daje cmoknąć się w nosek i trudno. Taki los, ale żeby tak bez przymusu się godzinami oblizywać?? Czasem wątpię czy oni są normalni. Spytam jutro Bruna na spacerze- jak to u niego w domu wygląda.
Po 3 h hałasowania pomieszanego z obściskiwaniem i buziaczkowaniem – zabrali szkło, butelki, słodycze i ruszyli na górę. Lubię te marcepanowe czekoladki. Mam nadzieję, że się podział kują. Chociaż tyle będę miała z tej nieprzespanej nocy. Kiedyś myślałam, że oni w tej sypialni to coś ćwiczą, że to jakieś zajęcia kilkugodzinne. Trzymałam się za drzwiami – bo jestem kulturalna wesza, ale jak parę razy weszłam – bo sadziłam, że skończyli – to się okazało, ze oni się połączyli swoimi wstydliwymi miejscami i nie mogą przestać się nimi bawić. U psów to nieco inaczej wygląda, ale nie chcę tego teraz omawiać.

Dziwna zabawa do rana

Pozbawiwszy się całkowicie odzienia rozpoczęli od szeleszczenia prezerwatywami. Kiedyś myślałam, że to jakiś rodzaj czekoladek, ale teraz już wiem co to jest… eh… Do rana będą się męczyć. Przekichane. Zamiast położyć się spać jak człowiek to oni godzinami wzdychają – zachowując się trochę jak zapaśnicy na macie, którzy walczą z sobą i żaden nie chce przegrać. Dziwne – bo przecież ten koleś waży co najmniej dwa razy tyle co moja pani. Daje jej fory, czy o co chodzi, że nie może jej wreszcie unieruchomić? Co jakiś czas tylko prezerwatywa ląduje to na komodzie, to na podłodze, a oni pijąc kolejne drinki – jakby posiedli niespożyte siły. Czekam i czekam aż wreszcie zasną, ale trochę się nie widzieli więc nie liczę na jakieś cudowne zakończenie. Co jakiś czas ostentacyjnie tam zaglądam, ale oni nie zwracają na mnie uwagi. Aktualnie nowy pan maltretuje maleńkie sutki mojej biednej pani. Jak ona to wytrzymuje? Syczy z bólu i nic z tym dalej nie robi. Znaczy robi dużo różnych rzeczy. Pozwala sobie wkładać tego wielkiego kutasa w siebie. Dramat. No dramat… a on jakby tylko był do tego stworzony. I fruu kolejna gumka i jeszcze raz… i znowu…
Dochodzi dziewiąta. Oczywiście oka nie zmrużyłam bo stękali niemiłosiernie. Łaskawca teraz się ubiera. Wyjdzie ze mną, zapali, pogadam chwile na rewirze i mam nadzieje, że dadzą chociaż 3 godziny się zdrzemnąć zanim znów zaczną nalewać drinki i szeleścić papierkami…