party-girls.pl

Nigdy więcej nie zawiedź swojej partnerki

Biznes zbudowany na kobiecej seksualności

Era 'Me too’

Ludzie którzy trzymają w rękach nasz świat to banda mizoginów. To dlatego wraz z powstaniem ery ,,Me Too” czuć w powietrzu strach. Strach mężczyzn, którzy przez lata uważali, że wszystko im się należy. Kobiety przez lata uciśnione społecznie, ekonomicznie czy też trzymane w ryzach kanonów społecznych w końcu mówią ,,NIE!’’.

Nie jesteśmy produktem, który został stworzony na podstawie badań rynku. Krzyczymy głośno – chociaż uczono nas, że nie wypada. Mówimy ,,nie” – pomimo tego, że ktoś może się obrazić czy uznać nas za nieuprzejme. Wyznaczamy granice. Domagamy się orgazmów. Chcemy decydować o swoim ciele. Walczymy o ogólnodostępną antykoncepcję awaryjną.
Bo mamy dość kar narzucanych nam przez system, obyczaje czy odgórnie przyjęty kanon.

Często słyszę, że feministki obecnie nie mają o co walczyć. Możemy głosować, pracować, uczyć się. Czego chcieć więcej? Aktualnie te wszystkie ,,przywileje” wydają się nam normalne i oczywiste, ale nie zawsze tak było. Mogę się założyć, że kobiety na porządku dziennym słyszały: ,,No po prostu tak jest.” Obecnie też są sprawy które ,,już po prostu tak są”. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy siedzieć cicho i potulnie. Może za kilka lat czy dekad okaże się, że brak gwałtów, przemocy, nierówności ekonomicznych też będzie czymś oczywistym, tak jak dziś prawo do głosowania. Jednak musimy o to walczyć.

W obecnym świecie kobieca seksualność jest wykorzystywana w każdy możliwy sposób. Jedni zarabiają miliony na naszym poczuciu winy, wmawiając nam że jest ona zła. Inni zrobili z naszych pragnień kampanię reklamową – na której zarabiają krocie. W trzecim przypadku nasza własna seksualność stała się bronią, która masowo jest celowana przeciwko nam.

Jak ważny dla mężczyzn jest seks?

Brak edukacji

W szkołach nie uczy się młodych kobiet jak wyznaczać granice, co zrobić w przypadku gwałtu czy molestowania, ani nawet czym to molestowanie jest. Za to są uczone, że zła jest antykoncepcja, popęd, czy masturbacja.
,,Przecież dziewczynkom nie wypada się masturbować.” – Aż poczułam smutek i żal, że jakaś kobieta mogła to sobie wziąć do serca.
Osobiście nigdy na lekcji religii nie usłyszałam, że gwałt jest czymś złym. Rozumiem, iż to powinno być oczywiste. Słyszymy: GWAŁT i od razu myślimy: ZŁO. Tylko, że takiego myślenia też trzeba młodzież nauczyć. Nie da się tego zrobić opowiadając historię o tym jak jakaś kobieta modliła się za swojego gwałciciela. Nie na takim przekazie powinno nam zależeć! Dziewczynki z religijnych domów od pierwszego krwawienia słyszą, że jak ,,stracą” dziewictwo przed ślubem to będą brudne, grzeszne, już nigdy tego nie naprawią.
W taki sposób wychowywaliśmy miliony kobiet, które tak głęboko się wstydzą, że obwiniają się za bycie ofiarą. Które po gwałcie zamiast na policję idą do spowiedzi!

W kontraście z tym jest traktowanie kobiecej seksualności jako środek do celu. Czyjego celu? Korporacji! Żyjemy w czasach w których kafelki, kawę i elektronikę sprzedają nam przez podtekst seksualny. Już nas nie dziwi zdjęcie półnagiej kobiety na reklamie dachówek. Wydaje nam się normalne, że spot kawy brzmi jak wstęp do filmu porno. Przyzwyczailiśmy się do tego, że reklama leku na potencję leci o dwunastej w południe, kiedy jemy przy stole obiad z dziećmi. Oczywiście nawet sprzedając lek na potencję firmy farmaceutyczne widzą w nas (kobietach) problem. Bo to my jesteśmy tak napalone, że żaden facet bez wspomagania nie da rady. To my nie rozumiemy fizjologicznych problemów. To my- kobiety w tych reklamach jesteśmy smutne, bo nie mamy dobrego seksu. Wmawia nam się, że tak naprawdę to reklama dla nas. To my jesteśmy niewystarczające, niepełne, to w nas jest problem.

Seksualność kobiet ma też trzecie zastosowanie w mizoginistycznym świecie. Zostaje odwrócone przeciwko płci u której paradoksalnie jest tak pożądana. Kobietom wytyka się ilość partnerów, przez co można je sklasyfikować na te ,,łatwe” i te ,,cnotliwe”. Oczywiście każda opcja jest zła. A może jest jakaś pośrodku? Niestety, nikt nie podał wytycznych ile partnerów można mieć by nie trafić do szufladki. O tym decydują mężczyźni na bieżąco. Ci których spławiamy, z którymi flirtujemy, ci z którymi uprawiamy seks lub którym odmawiamy. To oni decydują kim jesteśmy w ,,oczach świata”. Tę grę łatwo można
przegrać. Nie ma w niej jasnych zasad. A jeśli wydaje wam się, że jakieś znamy to szybko zauważycie jak bardzo są nielogiczne i paradoksalne.

Świat przesiąknięty seksualnością

Rzeczywistość w której żyjemy. To świat w którym oczekuje się od nas buchającego seksapilu. Wysyłania nagich zdjęć. czy prowadzenia podniecających gierek. A co potem? Obwinia się nas za to, że ktoś wrzucił nasze nagie zdjęcia do internetu. Bo to przecież nasza wina. Nagle to czego się od nas oczekiwało jest złe. To my jesteśmy teraz głupie bo komuś zaufałyśmy, kogoś kochałyśmy czy po prostu lubiłyśmy taką formę sekstingu i jedynie chciałyśmy, żeby ktoś uszanował zasady na które sam się zgodził.
To świat w którym po gwałcie pytają się nas co miałyśmy na sobie, jaką spódniczkę, czy była przed kolano, jaką bielizną, czy flirtowałyśmy, jak tańczyłyśmy, czy byłyśmy pijane. Może byłyśmy dla kogoś niedostępne i ktoś uznał to za taką zabawę. Może nie stawiałyśmy wystarczającego oporu przez 4 godzinny gwałt. Może nasze ,,nie” miało znaczyć ,,tak”, tylko jakoś nam się pomyliło…

To świat który trzeba zmienić! Jesteśmy erą kobiet które są świadome swojej seksualności. Należy ona do nas i tylko do nas. Będziemy ją pielęgnować, dbać o nią i nie pozwolimy żeby spieniężyły ją wielkie korporacje. Same będziemy decydować. Będziemy podążać za własnym kompasem moralnym, a nie ocenami mężczyzn. Skończymy z szufladkami.